To jest post o tym jak mi, Nicole i Jenifer miną dzisiaj dzień w szkole- zawsze dzieje się coś wartego uwagi, ale ten był mega odjechany :P
To tak :
... Razem z Nicole podeszłyśmy do naszych szafek ( chodzimy razem do szkoły bo koło siebie mieszkamy ), i rzecz jasna otworzyłyśmy by się przebrać. Wtedy zobaczyłyśmy stojącą już przy swojej szfce Jenny, z którą się przywitałyśmy.
Poszłyśmy na lekcje, a pierwszą z nich był J.niemiecki. Pisałam razem z kolegą zaległą kartkówę bo nie było mnie w poniedziałek ,kiedy pisała ją reszta klasy. Jeszcze na tej samej lekcji gościówa oddałą wszystkie i we 3 dostałyśmy 5.
Udałyśmy się na przerwę. Usiadłyśmy na krzesłach pod ścianą koło luster na korytarzu i razem z jeszcze kilkoma innymi koleżankami śmiałyśmy się jak nwm co, a po chwili -jak na każdej przerwie- doszedł do Nas chłopak Megan. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się dalej ,ale kiedy koło nas przeszedł chłopak który podoba się Jen, wrzasnęłam na całą japę
-Jenny, idzie Twój MISIUUUUUUUUUUUUUUU !!!!!!!!
Śmiałyśmy się bezustannie ,a Jen nie mogła się ruszać bo wszystko zaczęło ją boleć od śmiechu.
Wszyscy naokoło się śmiali ,ale nasza 3 najbardziej.
W końcu nadeszła 2 lekcja- matma. To w dużym stopniu jej zasługa że ten dzień był taki szurnięty. Zaczęła się, i przebiegała całkiem normalnie ,po za tym że jak pani zapytała Patrick'a a on powiedział:
-No tak, deltoid to kwadrat- a pani
-Jak deltoid to kwadrat, to ja jestem Patrick- a wtedy Mike do pani
-Cześć Patrick- cała klasa oczywiście zaczęła się śmiać ,ale takie wybryki zdarzają się na każdej lekcji - to co się wydarzyło, stało się dopiero pod koniec lekcii. Kiedy wszyscy zaczęli pakować się na przerwę i większość już wyszła, ja i Nicole podeszłyśmy do stolika gdzie siedzi Jen i Patricia. Kiedy Jennny chciała wstać ,coś ją przytrzymywało, ale pomyślała że to guzik i szarpnęła się mocniej. W tym momencie wszyscy którzy zostali w klasie wybuchnęli śmiechem - Jen też chociaż mniej,bo na krześle była rozmazana guma na której cały czas siedziała. Na tylnej kieszeni miała przeogromną plamę. Nawet nie możecie sbie wyobrazić jak boski był ten dzień. Oczywiście musiałyśmy to prawie wszystkim rozgadać :P
Potem na Polskim musiałam wyjść bo przyszłą Victoria i mnie zawołała.
Następnie na wosie oddała kartkówki i oceny też były nie najgorsze. Baba zawsze tak przynudza że tym razem ja i Jenifer się przygotowałyśmy i wzięłyśmy ze sobą ksiązki- ona czytała Plotkarę, a ja Annę we krwi.
Na w-f grałyśmy w kosza i drużyna w której byłam wygrała z drużyną przeciwną. Jenny i Nicole grały przeciwko sobie, ale wygrała drużyna Nikki. Zwycięskie drużyny dostały plusy.
W końcu przerwa przed biologią - chłopak Megan przekazał Jen że ,,Misiuuu '' :D ją kocha. To raczej żart ,ale nie obyło się bez różnych hmm... zaczepek :P
Po jeszcze kilku wydarzeniach- dzwonek na biologię.
Tak dotarłyśmy do plastyki ,na której kolejną lekcję bawiłyśmy się w robienie durnej mozaiki. Jakoś tam przeżyłyśmy, ale oczywiście było kilka incydentów.
Czekając na panią która daje dostęp do szafek ,minęła nam cała przerwa, więc nagromadziło się już maaaaaaaaaaaaasaaaaaaaaaa ludu ze wszystkich klas. Czekają pouśmiechałyśmy się do chłopaków ze starszych klas na ktorych lecimy ,a oni do nas, ale nie dało się nie zauważyć jak wszyscy - no nie wszyscy ,ale co najmniej ze 30 sób- gadało coś o nas i jeszcze się gapiło. Jakoś tam zleciało na niezręcznych spojrzeniach, a kiedy dostaliśmy się do szafek.
Tam oczywiście musiałam coś popsuć.
Zaczęłyśmy się bawić zapachem- takim z brisa- z szafki Jenny . Napsykałam go z Nikki na maxa i cała szatnia pytała co to. My oczywiście rżałyśmy, ale kiedy Jenifer się wkurzyła podeszła do nas i zaczęła mnie odsuwać od szafki, przez co nie zdąrzyłam wziąć ręki, zachaczyła o ten zapach i .. sie rozwalił bo spadł. Było śmianie i krzyki Jen o dzisiaj kupiony zapach.
Ogólnie było mega :>
To tyle opisałabym ze wszystkimi śmiesznymi szczegółami ,ale na prawdę nie mam siły :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz