czwartek, 1 listopada 2012

Vanessa- Wszystkich Świętych

Właśnie wróciłam.. a właściwie wróciłyśmy z cmentarza. Było hmm. .. ciężko nazwać pobyt na cmentarzu fajnym bo to raczej nie odpowiednie słowo.. Tak czy inaczej, to nie to samo co w Polsce.Niby tam jest obchodzone to w lipcu,ale w Polsce się to po prostu czuje ,widzi ,wspomina. Tu owszem ,niektórzy pamiętają ,-ale nie wszyscy. Przypomniałam sobie dokładnie rok wstecz,  ten sam dzień. Cmentarz wieczorem był kolorowy, wszystko wyglądało tak magicznie, i nie można było nie pomyśleć ,,wow''. Padał deszcz, ale nie szłam dalej tak jak inni którzy przed nim uciekali, tylko szłam powoli, rozmyślałam, i nie patrzyłam na deszcz - nawet mi on nie przeszkadzał. Po prostu cieszyłam się chwilą i z tego co mam ,a na codzień tak często o tym zapominam. W USA nie czułam tego,- nie czułam tego samego. Tam to tylko jedna czynność więcej w szarej rzeczywistości- pójść ,zapalić znicz ,wrócić do domu i znowu siąść przed telewizorem. Ale przecież nie o to chodzi . Trzeba się chociaż starać o każdą chwilę i o to żeby była cudowna, bo nie wiemy ile nam jeszcze takich momentów zostało. Czym było by życie bez powrotów do przeszłości w naszych myślach, wspomnień, -tych smutnych i tych wesołych. Ja najlepiej uczę się na własnych błędach. Jakoś nie myślę jak przeciętna osoba w moim wieku. Powinnam teraz być taka jak wszyscy. Prawie każda nastolatka na korytarzu szkolnym śmieje się na całą japę , jest rozwydrzona i że to niby jest OK. Hmm.. mnie też można by zaliczyć do takich osób, ale jak się teraz pomyśli to wstyd się przyznać. No bo to co robimy teraz ma w niemal że 90 % wpływ na to co będzie kiedyś, chociaż teraz tak na to nie patrzymy. Bo gdybym np. teraz powiedziała wszystko to co myślę ,a ktoś by mnie nie widział, gwarantuję że na pewno nie dał by mi 13 lat tylko ze 30. Ale nie mówię tego. Chyba po prostu dlatego że się boję. Niby nie ma czego, ale... ale jednak. Żeby coś zrozumieć ,trzeba to poczuć i zrozumieć, albo i przeżyć.
Będę już kończyć bo i tak się rozpisałam,a i tak nie napisałam nawet połowy tego co myślałam. Nie ważne. Może jeszcze potem coś napiszemy, a tym, czasem- cieszcię się chwilą i starajcie się nie zapominać o tym że nawet w mego trudnych sytuacjach, zawsze może być gorzej.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz